Pasjonuję się starymi złomami komputerowymi. No właśnie. Dla niektórych to złomy a dla mnie dzieła sztuki, które lubię mimo wszystkich ich ograniczeń kolekcjonować oraz używać. Na początku tego tysiąclecia szał ogarnął wszystkich na pewnym popularnym modelu telefonu fińskiej produkcji.
Teraz to jest już tylko relikt przeszłości choć telefon nadal może działać i można go używać. Jednak jakiekolwiek akcesoria GSM do tego modelu nie są już produkowane. Problemem jest nawet zakup akumulatora do tego modelu. Nie muszę chyba mówić, że po ponoć dziesięciu latach baterie do telefonów GSM w tych modelach dawno temu już odmówiły posłuszeństwa. Zakup nowych jest właściwie niemożliwy.
Rozwiązaniem tych dwóch problemów jest wyżyta u odpowiedniego elektronika. Kabelki łączące telefon z komputerem można w prosty sposób dorobić. Podobnie jest z ładowarkami i innymi gadżetami. Odpowiedni schemat plus umiejętność lutowania i możemy sobie nawet sami wyprodukować potrzebne nam akcesoria. Umierającą baterie w telefonie można zregenerować. Zajmuję się tym sporo warsztatów elektrycznych oraz elektronicznych. Koszt jest oczywiście dużo większy niż zakup nowej bateryjki no ale tej jak już wspomniałem wcześniej kupić tak prosto się nie da. Przestrzegam od razu przed kupnem „nowych, oryginalnych” baterii do starych telefonów komórkowych.
Przeważnie są to tak zwane leżaki magazynowe, które mają kilka lub nawet kilkanaście lat. One bardzo szybko dołączą do innych baterii na recyklingu.Ostatnią rzeczą, która chciałem wam opisać jest moja bardzo stara drukarka jeszcze z czasów Amigi. Sprzęt jest absolutnie nie do zdarcia w przeciwieństwie do nowych drukarek. Oferuje jakość druku średnia ale w pełni nadającą się do drukowania dokumentów takich jak na przykład faktury czy potwierdzenia przelewów. Jej sercem jest taśma nasączona atramentem.
Taśm oczywiście się już kupić nie da ale…
można bez problemowo kupić jakiekolwiek tusz do drukarki
za dosłownie kilka złotych. Od czasu do
czasu się go dolewa do taśmy i znowu drukujemy.