No dobrze, muszę oddać sprawiedliwość Parfums de Marly. Przyznaję, że nie jestem wielkim fanem domu, który od 2010 roku przejął historyczną samowolę Creed i nałożył ją na wysokobudżetowe, ale wciąż wyraźnie designerskie zapachy. Uznali, że cięższe czapki i fałszywy królewski herb mogą zrekompensować różnicę w cenie wysokości 1500 złotych, a późniejsze kompozycje mają wzmocnione syntetyczne bazy, aby spróbować dać większy współczynnik wydajności za te pieniądze. Z perfumami Oajan dom robi coś nieco innego niż wcześniejsze wibracje fryzjerskie/kolońskie i późniejsze burżuazyjne bomby ambroksanowe, idąc w całkiem autentycznym kierunku gourmand.
To wydanie znajduje się w tej samej serii o tematyce Bliskiego Wschodu, co Habdan (obydwa z 2013 roku), ale nie pretenduje do użycia w bazie oud. Zamiast tego otrzymujemy to, co w istocie jest bursztynowym zapachem zbudowanym z nut gourmandowych i nie czujemy się jak nowe szaty cesarza czy jakiś luksusowy spin na designerskiej formie, co jest zaskakujące, biorąc pod uwagę historię wydań domu. Początek Oajan jest pikantny z cynamonem, odrobiną czerwonej pomarańczy, miodu i owocowej nuty osmantusa, która jest najrzadsza w męskich perfumach rynkowych. Zazwyczaj nuta osmantusa przypominająca morelę jest preferowana w kobiecych owocowych bukietach kwiatowych, ale tutaj nadaje słodyczy i blasku temu, co w innym przypadku byłoby orientalnym tonem. Esencja kontynuuje działanie artemizji w równowadze z labdanum i benzoesem w sercu. Utrzymuje uczucie grubości płyty, ale wygładzając to wszystko dzięki bursztynowej bazie, wzmocnionej przez ambrox i fasolę tonka. Paczula i wanilia wirują, aby uzyskać klasyczny orientalny charakter późnego etapu. Nie jest to Guerlain pod względem wykonania, więc będziesz trochę rozkojarzony, gdy zapach rozpada się w szwach podczas ostatnich godzin aromatu skóry.
Podsumowując, elementy gourmandowe i orientalne dobrze ze sobą współgrają i nie sprawiają wrażenia ciężkich, ale to wciąż coś dla fanów bogatych, nieprzejrzystych i ciepłych zapachów. Chciałbym używać Oajan jesienią i zimą właśnie z tego powodu, a także nosiłbym go w romantyczne wieczory lub chłodne weekendy w mieście. Jeśli chodzi o wydajność, dostaniesz wiele godzin przyjemności, więc przygotuj się na to, aby go zetrzeć, gdy zakończysz już wieczór. Parfums de Marly nadal trudno się sprzedać, nawet jeśli są zaznaczeni na wszystkich polach wyboru. Jest tak wiele lepszych rzeczy za mniejszą kasę, które można kupić w segmentach, które zazwyczaj prześladuje jako marka. Jednak w miejsce klasycznego Pasha de Cartier, Opium Pour Homme YSL, Rochas Man, a nawet Dior Homme, Parfums de Marly Oajan „załatwią” podobnie ciepły owoc i przyprawy na bogatej bazie, jeśli cena jest dla ciebie odpowiednia. Chociaż nie nazwałbym tego dobrą wartością. Shyamala Maisondieu (żona Antoine’a) wykonała tu fenomenalną robotę. Dla kogoś, kto szuka luksusowego domu, ale szuka też czegoś wygodnego bez udawania, sugerowałbym Oajan jako dobre dopasowanie. Spójrz też na Serge’a Lutensa, ponieważ ten rodzaj wibracji był czymś o wiele lepszym i wcześniejszym niż Parfums de Marly. Ja podnoszę kciuki w górę, ale Tobie radzę, żebyś najpierw przetestował i rozważył poszukanie próbki online.
House of Sillage jest jednym z tych pozornie powstałych z dnia na dzień luksusowych domów perfumeryjnych, które pojawiły się od czasu luki dochodowej i chrztu „drugiego pozłacanego wieku”. Pozwoliły ekstremalnym sprzedawcom towarów oferować najnowsze produkty o widocznej konsumpcji dla skoncentrowanych klas wyższych. Dom nie używał swoich niesławnych obecnie zdobionych klejnotami butelek w kształcie cukierniczych babeczek dla męskich linii. Zamiast tego wybrał lżejsze, podobne do sprężyn, przesuwane nasadki nad dość szerokich, prostokątnych fiolkach. HOS N.003 wydany w 2016 roku to trzecia z numerowanych męskich serii rynkowych, reprezentująca ekstremalnie high-endowe podejście do gatunku wodnego. Kompozycja jest zaskakująco dobra, ale myślę, że lepiej, aby tak było, ponieważ znany perfumiarz Mark Buxton pod nią się podpisał. Ostatnią rzeczą, która prawdopodobnie przychodzi komuś do głowy, jest pozytywne porównanie luksusowego zapachu za 1,5 tysiąca złotych z marką drogeryjną/wysyłkową, ale ten zapach w bardzo dobry sposób niesie ze sobą wiele wibracji Avon. Avon miał ten okres od początku do połowy 2000 roku, kiedy robili naprawdę rześkie, suche i doskonałe wodne aromaty, które nie pływały w calone lub tonach szamponów, i to właśnie robi tutaj HOS N.003.
Dostajesz słony wstęp na świeżym powietrzu z dodatkiem chemicznej magii, czarnego pieprzu i odrobiną białego kwiatu. Następnie wprowadza się serce wykonane z szałwii połączonej z wetywerią i mineralnym akordem, który jest orzeźwiający, ale nie ulotny jak większość w tym stylu. Otrzymuję też coś takiego jak ziele angielskie i jałowiec w fazie serca, aż słona ambra (prawdopodobnie cetalox) wchodzi z zaokrągloną/stonowaną nutą drzewa akigala. Nie spodoba się to fanom rzemieślniczych esencji, ponieważ i tak nie ma nic naturalnego w wodzie. Paradoksalnie zapach długo utrzymuje się na skórze z ogromną projekcją dla świeżości, pozostając wytrawny, męski i cierpki przez cały czas. Jego trwałość wyraźnie przekracza 12 godzin, a te rzeczy pozostaną na tkaninie na zawsze. Mając tyle cech, ile ma, HOS N.003 spełnia również
podwójną funkcję jako rzadki wodny zapach, który można nosić jesienią i zimą, co czyni go drogim. Poza tym jest doskonale uniwersalnym aromatem, nawet jeśli nie nadaje się na romantyczne wydarzenia lub formalne zaręczyny, podczas których oczekuje się, że będziesz nosić coś rozpoznawalnie drogiego w towarzystwie odpowiedniego tłumu wpływowych osób.
Wielki kicker oczywiście płaci 1,5 tysiąca za wodne perfumy, ponieważ jest to gatunek znany z tego, że od tak dawna znajduje się na dole łańcucha pokarmowego męskich zapachów, a różne flankery Nautica zaśmiecają półki dyskontów przez dziesięciolecia. Jeśli jednak miałbyś otrzymać tylko jeden przykład, który nie jest jakimś rzemieślniczym studium wodorostów i ambry nad solanką (a zatem niczym nieprzyjemnym) lub artystycznym abstrakcyjnym dziełem Gezy Shoen’a, HOS N.003 byłby dobrym pretendentem do zakupu poza starym flakonem Creed Erolfa (1992). Jeśli chodzi o mnie, Avon w
większości podbił ten styl lata temu, aczkolwiek bez przekonującej nuty ambrowej, by dodać tego burżuazyjnego sznytu, ale to jest mój ulubiony aromat z serii numerowanych House of Sillage do tej pory. Z powodzeniem radzi sobie z plebejskim gatunkiem zapachów, nie pachnąc przesadnie lub celowo nieprzejrzyście, jak wiele high-endowych stylów. Czy
to jest warte swojej ceny? Ech, pozwolę ci zdecydować. Wciąż jest wiele naprawdę wyjątkowych i znacznie bardziej zapadających w pamięć rzeczy, które można zdobyć za taką ilość gotówki, aby była to pozycja obowiązkowa, ale cieszę się tym na tyle, by pochwalić.