Recenzję nowej linii Ephemera by Unsound zacząłem od Noise, ponieważ będzie to najłatwiejsze podejście. Nie oznacza to, że pozostałe dwa, Bass i Drone, nie są tak dobre, ponieważ jest zupełnie odwrotnie. Perfumiarz Geza Schoen nadal wykorzystywał muzykę do tworzenia perfum, a MFO zapewniało interpretacje wideo. Kontynuując, perfumy dla obojga płci Bass and Drone żyją na granicy tego, co powszechnie uważa się za przyjemne aromaty. Dlatego początkowo mogą być trudniejsze do przyjęcia. Myślę, że są to zapachy warte zachodu, ponieważ kiedy już zaatakują twoją świadomość, cholernie trudno nimi wstrząsnąć.
Pierwszy z nich Bass, został zainspirowany utworem muzycznym Kode9, którego wykonawcą jest Steve Goodman. Zatytułował muzykę „Vacuum Burn”. To jego najwcześniejsze wspomnienie zapachowe odkurzacza, który wydzielał palący zapach. Schoen wybiera do swojej kompozycji ten aromat palącej się elektroniki, kurzu i włosów. Nietuzinkowy zapach będzie przez wiele osób postrzegany jako nieprzyjemny. Kiedyś odpowiedziałem na wątek na forum na temat dziwnych zapachów lubianych przez pewną grupę ludzie, a które są powodowane przez nagrzewającą się elektronikę czy spalone włosy. Dla mnie oznacza to, że Bass ma dostęp do tego uczucia do dziwnych zapachów. I tu Geza Schoen wykonuje fantastyczną robotę, wprowadzając te dziwaczne wonie w życie. Jak osiąga ten efekt? Otóż bierze dym z drewna i łączy go z rumem. Rum wyróżnia się bardzo wcześnie, ale ostatecznie dym go okrywa i tworzy akord płonących włosów.
Podgrzewany akord elektroniczny składa się z połączenia w sercu skóry i czarnej herbaty na platformie z mastyksu. Nuty żywicy mastyksowej używa go jako podstawy do zbudowania tego akordu. Nuty bazy to bogate zwierzęce kastoreum połączone z mchem dębowym i kilkoma innymi piżmami. Tworzy bardzo ludzki ostateczny akord, ponieważ przypomina, że małe dziecko po raz pierwszy ma dostęp do unikalnego zapachu. Bass ma 14-16 godzin żywotności i umiarkowaną projekcję. Teledysk do Bassa uchwycił uczucie gorąca i palenia, ale muzyka szczególnie dobrze sobie z tym radzi. Rozlega się odgłos trzaskającego spalania, przerywany nieregularnym kliknięciem myszki. Kiedy założyłem na siebie perfumy i słuchałem utworu, zobaczyłem obraz próżni na przeciążeniu. Spędziłem jedną godzinę dojeżdżając do pracy, słuchając w kółko Vacuum Burn z zamkniętymi oczami, głęboko oddychając ewolucją Bass. Czas leciał. Utwór muzyczny dostarczony panu Schoen przez Tima Hecker’a jest antytezą nazwy Drone. To leniwie pęczniejący pejzaż dźwiękowy.
Na początku pochylam się, aby usłyszeć pierwsze nuty; pod koniec siadam z powrotem na krześle. Pan Hecker chciał spekulacyjnego kadzidła Day-Glo z rytuałów, w których długi dźwięk wywołuje lewitację. Schoen zaczyna z nami w powietrzu, używając innego zestawu aldehydów i nut ozonowych niż w Noise. W Noise składniki te promieniowały zimnem. W Drone robią prawie odwrotnie, ponieważ przekazują ekspansywną otwartość. Jest to wspaniały przykład tego, co bardzo utalentowany perfumiarz może zrobić przede wszystkim z tymi samymi zestawami surowców. Równoważąc i łącząc we właściwy sposób, daje dwa bardzo różne efekty. Te wczesne chwile z Drone sprawiają, że czuję się, jakbym szybował kilkaset stóp nad ziemią. Nuty serca sprowadzają mnie do lądowania pośrodku kępy sosen. Jodła i jałowiec to nuty serca, ale jest to głównie jodła z niewielkim dodatkiem jałowca. W miarę jak kontynuuję przyjmowanie zwiewnego otwierającego akordu nad jodłą Her Schoen wyciąga cudownie dziwną syntetyczną wetywerię, która zaczyna wchodzić między inne nuty, sącząc się w przestrzeni i tworząc nowy pachnący akord.
Nutami bazy są paczula i ambra, które tworzą prawdopodobnie najbardziej tradycyjny akord każdego z trzech zapachów w kolekcji. Dron ma wiele nietypowych kątów i przesuwa się do tego stopnia, że przy pierwszym wąchaniu nie byłem podekscytowany. Dużo go nosiłem, a połączenie dźwięku i obrazu naprawdę mnie wciągnęło. Dron ma 10-12 godzin żywotności i przeciętny zasięg emisji i jest dla mnie kompletnym pakietem. Muzyka sama w sobie była tą, którą lubiłem najbardziej i tą, która znalazła się na liście odtwarzania z inną muzyką nieperfumową. Tym razem wideo doskonale oddaje zapach i dźwięk. W filmie jest moment w punkcie 1:14, wizualizujący sposób, w jaki czuję aromat wetywerii, która łączy się w zapachu, gdy muzyka uderza w crescendo, do którego dążyła. To idealne połączenie obrazu, dźwięku i zapachu. Z tego powodu Drone stał się moim ulubionym.
Powrócę teraz do tezy, którą postawiłem w recenzji Noise, czy perfumy muszą ładnie pachnieć? Widzę, jak pokazuję komuś te trzy perfumy i nie mogą znaleźć w nich niczego, co ładnie pachnie. To jest ocenianie ich wyłącznie na powierzchownym poziomie. Myślę, że wszystkie trzy perfumy z tej kolekcji są przykładem tego, że jeśli masz wizję, aby wejść poza skórę i spróbować połączyć się z czymś więcej niż tylko zmysłem węchu, jest coś poza zasięgiem prostych pytań, takich jak „czy to pachnie dobrze?”. Zamiast tego pojawia się pytanie: czy to sprawia, że czuję się dobrze? Gdzie odpowiedź na pierwsze może być zmienna; jeśli pozwolisz na te perfumy, muzykę i wizualizacje, myślę, że odpowiedź na drugie pytanie jest o wiele bardziej twierdząca. Jeżeli interesuje Cię potencjał tego, co potrafią perfumy, jest to kolekcja, którą musisz wypróbować.